Zagraj w finale Ligi Mistrzów z Barceloną i strzel im gola. Przegraj na własnym stadionie z Udinese..
Można? Można.
Jestem trochę zawiedziona, bo liczyłam na coś porządnego w wykonaniu Starej Damy a tu.. klops. Tak jak pierwsza połowa była nawet dobra, tak druga to była jakaś porażka. Nie ma zbyt wiele do opisania, więc poniższy opis meczu będzie.. poglądowy? Chyba można nazwać kilka słów o każdej połowie.
Skład:
Niby na papierze wyglądało dobrze, ale wyszło zupełnie inaczej.
Pierwsza połowa:
Juventus zaczął dobrze, to oni kreowali grę, piłka była w ich posiadaniu praktycznie cały czas, Udinese grało pod ich dyktando. Była cała masa dośrodkowań, w tym nie jedne od Lichtsteinera (chyba poszedł na lekcje nauki dośrodkowywania), ale jak reszta tego nie wykańczała, czy też zawodnicy Udinese oddalali zagrożenie, to o czym tu mówić. Evra też serwował dośrodkowania, Chiellini.. no ale.
Padoin o dziwo w tym meczu sobie jakoś radził, ale jego strzał w pewnym momencie spowodował, że miałam ochotę palnąć sobie w łeb.
W 37 minucie znakomitą okazję do zdobycia gola miał Mandżukić (zwany przeze mnie człowiekiem o jednym wyrazie twarzy). Lichy zaserwował mu kapitalne dośrodkowanie na głowę, ten oddał strzał, ale wysoko nad bramką przeleciała piłka.
2 minuty później Padoin zarobił żółtko.
A potem jedno wielkie nic.
Druga połowa:
Udinese zaczęło z kopyta, pokazali, że się nie poddadzą. Bronili się wszystkimi swoimi siłami i dodatkowo atakowali Juve. Zaczęła się cała masa fauli i szarpanin. Później tempo spadło i oprócz czasem zaciętej kopaniny o piłkę w polu karnym Udinese nic się nie działo. Tyle razy Juve mogło wyjść na prowadzenie, a tu, delikatnie mówiąc.. dupa i kamieni kupa.
W 65 minucie zszedł Coman, a za niego Dybala. Na to czekałam.. ---><---
5 minut później Pogba zamiast strzelać postanowił pobawić się z rywalami, nic mu z tego nie wyszło.. zmarnował świetną okazję.
78 minuta i gol dla Udinese! THEREAU dostał piłkę będąc tuż przed Buffonem, oddał strzał, Gigi próbował ją złapać zaliczając przy tym glebę, a piłka przeleciała mu między nogami. 0:1.
Chwilę później zmiana: zszedł Pereyra, za niego Llorente. W sumie nie rozumiem tej zmiany, bo byłam stwierdzenia, że wejdzie Sturaro podkręcić akcję a nie.. no ale nie ja jestem trenerem i nie ja mam na nazwisko Allegri. ---><---
2 minuty po tym ostatnia już zmiana. Z murawy zszedł aktywny dzisiaj Lichtsteiner, a za niego Isla. ---><---
Potem jeszcze coś ciągnęli, ale gol w wykonaniu rywali chyba okazał się dużym ciosem i w sumie zaskoczeniem. Widać było, że Allegri był wkurzony.. nie tak to miało wyglądać.
Arbiter doliczył 5 minut, ale oprócz klepania nie było nic.
Końcowy wynik to 0:1, Juventus przegrywa na własnym terenie z Udinese.
Oceniając:
Buffon - roboty nie miał, ale ostatecznie piłka między nogami mi przeleciała.
Barzagli - dołączał się do akcji, świetnie bronił, na plus jak zawsze.
Bonucci - bez większych zastrzeżeń, dobrze było.
Chiellini - całe 90 minut po kontuzji, ale dobrze było.
Lichtsteiner - dzisiaj żywo i bardzo dobrze.. chyba powraca dawny Lichy.
Pereyra - według mnie dobrze dzisiaj grał, ciągnął akcję i dużo walczył.
Padoin - no jak dla mnie tragedii nie było, dobrze grał.
Pogba - bez szału jak na niego.. z tym numerem na plecach musi działać.
Evra - dzisiaj przechodził samego siebie (po raz kolejny z resztą).
Coman - kilka akcji, ale ogółem bezbarwnie..
Mandżukić - niby coś, niby niby.. ciężko powiedzieć czy na plus czy minus.
Zmiany:
Dybala - dał dużo, kreował akcje.. nie rozumiem, czemu zaczął z ławki.
Llorente - niewidoczny..
Isla - jakby mu dali łyżwy to by się może nie ślizgał..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz