niedziela, 6 marca 2016

Atalanta vs Juventus


Wybaczcie, że wpis tak późno, ale po wczorajszej imprezie ledwo funkcjonuję. Nie będzie on też jakiś specjalnie długi, bo nie mam zbyt wiele czasu, by bawić się w szczegóły.

Witam wszystkich po kolejnym meczu Juve.
Dzisiejszego popołudnia Stara Dama stoczyła walkę o kolejne, bardzo ważne 3 punkty z Atalantą i udało się jej je zdobyć. Jest to dla bardzo duży krok w walce o kolejne Scudetto i dalsze utrzymanie się na pierwszym miejscu w tabeli Serie A. A dla Buffona brakuje już tylko 93 minut to pobicia rekordu Rossiego i zachowania czystego konta przez ponad 928 minut.
Mecz a zwłaszcza jego pierwsze 45 minut mogło się bardzo podobać. Dynamika, akcja za akcją i gol. Mi bardzo się podobało, ponieważ pierwszego gola w tym sezonie strzelił mój ulubieniec, Barzagli. To jak krzyczałam w domu z radości (łezka dumy mi też poleciała..) słyszeli chyba wszyscy sąsiedzi. Gdyby nie fakt, że nie wypada, to bym tu przy nim jakąś moc serc wstawiła.
Druga część już nie powalała na kolana, jednak końcówka przyniosła rezultat w postaci drugiego, również pięknego gola i przyniosła pewną wygraną. 




Pierwsza połowa.

Jak wspomniałam powyżej, była dość dynamiczna i emocjonująca i od samego początku Juventus utrzymywał przewagą nad rywalem. Od samego początku atakowali bramkę gospodarzy, Atalanta była zamknięta na własnej połowie a chłopaki pokazywali to, czego brakowało im w środowym meczu z Interem czy wcześniej z Bologną. 

Gdy zdarzał się moment, że gospodarze przejmowali na moment pałeczkę i cudem przedostawali się pod bramkę Buffon, to i tak wszystko albo kończyło się zanim porządnie zaczęło (nasza obrona to królowie sprzątania piłki sprzed nosa rywalom), albo Gigi nie miał żadnego problemu z obroną.

Już w 11 minucie Khedira miał wyśmienitą okazję do otworzenia wyniku, gdy Pereyra obsłużył go dobrym podaniem, jednak strzał udało się wybronić bramkarzowi.

Rzuty wolne nie wychodziły dzisiaj naszym, bo albo przejmowali je rywale, albo żaden z chłopaków nie doskakiwał do piłki i chwytał ją golkiper rywali. 

24 minuta przyniosła w końcu oczekiwany rezultat, a u mnie w domu - przeogromną euforię. 
Rzut wolny, który wykonał jak zawsze Dybala. Piłka wylądowała na głowie Mandżukića, a ten nią posłał piłkę do znajdującego się na idealnej pozycji BARZAGLIEGO a ten potężnym strzałem strzelił do bramki i gooooooooool! La Juve gol! La Roccia czy też Il Muro! 0:1!



Andrea strzela gola - mój dzień stał się piękny!


Gracze Atalanty starali się odpowiedzieć nam golem, jednak ich próby kończyły się fiaskiem. 

Dalszy ciąg tej połowy to okropna gra Marchisio, od której bolały oczy, Pogba też nie lepszy był. Do tego zdarzyło się kilka przechwytów Atalanty i jakieś usiłowanie wyjścia z kontrą, jednak nasza obrona nie spała i jak zawsze odpierała każdy atak. 

Dobre wyjście z akcją w wykonaniu Evry, jego podanie do Pogby tez było dobre, jednak jeden z rywali wywrócił Paula w polu karnym i co dziwne, sędzia nie odgwizdał karnego. 

W okolicach 40 minuty zrobiło się gorąco pod bramką naszego Kapitana. Jeden z rywali będąc kilka metrów przed bramką Buffona otrzymał podanie i oddał strzał z tak zwanych "nożyc", ale nie trafił czysto w piłkę i ta poleciała prosto w ręce Gigiego.

3 minuty później za swoje rumakowanie żółtą kartkę otrzymał Pogba.    

Następnie arbiter doliczył jeszcze minutę, ale nic ona nie dała i przerwa.



Druga połowa. 

Była dużo mniejszych lotów niż pierwsze 45 minut i to zdecydowanie. Niby coś grali, ale to nie było to samo, co wydobywali z siebie w pierwszej części spotkania. Gra częściej toczyła się w środku pola albo przechodziła na połowę Juve, co dobre nie było.

Tutaj miał swoją chwilę Barzagli po raz kolejny, bo wygrał pojedynek powietrzny, jednak tym razem byli przy nim przeciwnicy. 

60 minuta to jedna z akcji życia w wykonaniu Mandżukića. Dzisiaj nie dość, że było go wszędzie pełno: środek pola i obrona, to w ataku biegał jak szalony, a w opisywanej tu chwili.. wystraszył golkipera Atalanty. Piłka poleciała do bramkarza rywali, a Mario rozpędził się w jego kierunku. Rywal chyba postanowił pobawić się w Neuera i kiwać się z Mandżukićem, a Mario po chwili przepchnął się z piłką i oddał ładny strzał na bramkę.. Szkoda, że jeden z przeciwników zdążył tam dobiec i wybić piłkę. Ale akcja Mario - mistrzowska. 

Kilka chwil później ładną akcję wyprowadził Khedira, po czym podał do Dybali, a ten za długo się zastanawiał i w efekcie sfaulował rywala..

68 minuta i pierwsza zmiana u nas: z boiska zszedł Khedira, a w jego miejsce Lemina. ---><---

Chwilę później po dośrodkowaniu Mandżukić mógł strzelić gola, jednak był na spalonym i robiąc przy tym nurka przestrzelił. 

Następnie atak Atalanty wybronił Barzagli, piłkę zgarnął Pogba i poleciał z kontrą, podczas której został sfaulowany a sędzia odgwizdał wolnego. Sam Paul podszedł do niego, strzelił.. ale wysoko nad poprzeczką. 

W ostatnich dziesięciu minutach gospodarze postanowili trochę poatakować Juve i o włos, a stracilibyśmy bramkę. Jednak Buffon czujny.

W 81 minucie zszedł Pereyra a za niego Sandro. ---><---

Następnie po raz kolejny niewiele zabrakło, by Gigi wyjmował piłkę z własnej bramki, ale piłka na szczęście poleciała gdzie indziej. 

86 minuta przyniosła jednak jedno wielkie "uff" każdemu kibicowi Juve.
Mandżukić zaczął wyśmienitą akcję i posłał piłkę do LEMINY. Ten z łatwością wyminął kilku rywali, wbiegł w pole karne, oddał zdecydowany strzał na bramkę i gooooooooool! La Juve gol! 0:2!





Atalanta usiłowała im odpowiedzieć, jednak bez skutku. 

Nastąpiła też ostatnia zmiana. Z boiska zszedł Dybala, a w jego miejsce Morata. ---><---

Arbiter doliczył 6 minut, jednak nie przyniosły one nic oprócz ataku na bramkę Buffona.


Juventus wygrał z Atalantą 2:0, zgarnął kolejne 3 punkty i nadal znajduje się na pozycji lidera.


Oceniając:
Buffon - jak zwykle z klasą.
Lichtsteiner - Expres był, ale mogło być lepiej.
Barzagli - jak zwykle super i ten gol.. mój mistrz!
Bonucci -  bardzo dobrze, bez zastrzeżeń.
Evra - doba gra i ładne włączanie się do ataku.
Khedira - dobra gra i ciągnięcie akcji.
Marchisio - jak dla mnie to tragedia.
Pogba - nie błyszczał, oj nie..
Pereyra - całkiem dobrze, ale musi się poprawić.
Mandżukić - bardzo dobra gra, dużo biegania.
Dybala - niby wszędzie go pełno, ale mogło być lepiej.

Zmiennicy:
Lemina -  dobra gra, super gol, pięknie!
Sandro - dobre włączanie się do akcji.
Morata - przyzwoicie jak na kilka minut.


Dobranoc.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz