Na wstępie: za brak wpisu po meczu z Sassuolo przepraszam, ale wkurzył mnie ten mecz i zasnęłam po nim i po męczącym dniu. Studia wykańczają i zabierają człowiekowi energię (nic mi się przez nie nie chce, chodzę niewyspana), także jeśli trafią się mecze w środę, to może być często tak, że nie będzie pomeczowego wpisu.
Dzisiejszy mecz Starej Damy.. Jeśli wszystkie Derby Turynu mają być tak emocjonujące i wkurzające momentami, to chcę takie co roku. Z tym samym efektem: Juve wygrywa.
Najpierw wrzeszczałam po golu Pogby, potem wyklinałam na wszystko w drugiej połowie, a po golu Cuadrado postawiłam do pionu cały blok. Jestem tego pewna.
Osobiście pierwsza połowa podobała mi się bardziej od drugiej, mniej nerwowa była w wykonaniu chłopaków jak i moim. Tym samym nie życzę nigdy nikomu oglądania ze mną meczu. Można dostać nerwicy, ogłuchnąć, zgorszyć się i tym podobne.
Skład:
Pierwsza połowa.
Emocjonująca. Juventus zdecydowanie częściej przy piłce z drobnymi przechwytami przez graczy Torino.
Do tego cała masa rzutów rożnych, ale były one albo zbyt głębokie, albo za mocne, albo bramkarz rywali z miejsca je łapał. Szkoda, bo to byłyby dobre szansy na zdobycie goli.
Po paru minutach gry z niewiadomych przyczyn na murawie usiadł Khedira i zaczął sygnalizować, że potrzebuje pomocy. Za moment dotarł do niego jeden z fizjoterapeutów, poszli za linię boczną. Po chwili sędzia techniczny podniósł tablicę. Khedira opuścił boisko, a w jego miejsce wszedł Cuadrado. ---><---
Cholera, Sami.. Oby to nie było nic poważnego.
Akcja Pogba - Evra byłaby całkiem ciekawa, gdyby nie fakt, że Paul jak już kopnie piłkę, to ta leci z prędkością światła i do jego podania Patrice nie zdążył dojść.
W 17 minucie Pogba huknął w swoim stylu i rzekłabym, że jak za starych dobrych czasów, w bramkę rywali, ale prosto w bramkarza.
Chwilę później zagrożenie pod bramką Buffona w wykonaniu byłego gracza Juve, Quagliarelli. Na szczęście Fabio huknął w boczną siatkę.
Jednak 20 minuta przyniosła nam to, czego wyczekiwaliśmy bardzo mocno!
Stara Dama wyszła z szybką kontrą, piłka dostała się pod nogi POGBY, ten przebiegł z nią kawałek i zza pola karnego z woleja huknął w kierunku bramki Torino, piłka wpadła pod poprzeczkę i gooooooooool! La Juve gol! Pogboom! 1:0!
Następnie z atakiem ruszyło Torino, ale przy tym dopuszczali się takich fauli na zawodnikach Juve, że dwóch graczy byków zarobiło żółtka za to.
Parę minut później Morata dopuścił się przewinienia i jako pierwszy z Juve zarobił żółtko.
Potem kolejne kontry w wykonaniu rywali zza miedzy, jedna z nich przyprawiła o zawał, gdy Quagliarella dostał się do piłki i minimalnie spudłował. Jakiś Anioł Stróż dzisiaj wisiał nad bramką Starej Damy i dopomagał Buffona.
Dalsza część tej połowy to kolejne faule Torino na Juventusie, które równały się żółtkami. Obydwie ekipy próbowały przedrzeć się przez swoje obrony. Do tego trochę przerzutów, większość nieudanych.
W 42 minucie zakotłowało się pod bramką Buffona, wrzutka rywali, odbijanie piłki nawzajem od siebie, bronienie się bianconerich, strzał Quagliarelli na szczęście zablokowany.
Po tym kontra Juve, zagranie Dybali do Cuadrado, ten zobaczył Moratę, posłał piłkę do niego, jednak ta poszybowała do jednego z rywali.
Do tego w Padoinie włączył się agresor i zahaczył Glika tuż na linii końcowej, po czym Kamil zaliczył glebę. Po powtórce było jednak widać, że polski obrońca trochę naciągnął to i protesty Padoina nie były bez sensu.
Arbiter doliczył jeszcze 2 minuty, ale te nic nie dały.
Druga połowa.
Stara Dama zaczęła ją z hukiem, potem było gorzej, następnie emocjonująco. Ogółem więcej było w niej nerwów niż gry.
Zaczęło się ciekawie ze strony Juve, jednak Torino się dość szybko obudziło i doskoczyło do piłki sprawiając im dużo problemów przez kolejne 45 minut.
W 50 minucie Bonucci sfaulował Quagliarellę w okolicach 23-go metra i nikt się nie spodziewał, że minutę później będzie już remis.
Niejaki BOVO podszedł do rzutu wolnego, strzelił w jednego ze swoich kumpli, jednak futbolówka wróciła z powrotem do niego i ten huknął pod poprzeczkę, Buffon bez szans na obronienie tego i GOL. 1:1..
Po utracie prowadzenia Juve zaczęło trochę naciskać i starać się ponownie wyjść na prowadzenie, by zdobyć upragnione od dawna 3 punkty.
Parę minut po golu w wykonaniu Torino, gdyby nie światowa klasa Buffona, Juventus z pewnością przegrywałby 1:2. Glik po otrzymaniu piłki na głową oddał nią strzał centralnie pod poprzeczkę, jednak Gigi zdołał ręką przenieść futbolówką ponad bramkę.
Jeszcze ktoś ma wątpliwości, że Buffon to Numer Jeden na świecie?
Potem ładna akcja Cuadrado, jego podanie do Pogby i gdyby nie fakt, że Paul został zablokowany przez rywali, to prawdopodobnie bylibyśmy świadkami gola a nie niedokładnego strzału.
Do tego strzał Hernanesa - ładny, ale za mocny. W międzyczasie kilka zmian w szykach Torino.
75 minuta tego meczu udowodniła, że Buffon to człowiek niezastąpiony i wyjątkowy. Powtórzyła się sytuacja sprzed parunastu minut, znowu strzał głową oddał Glik a Buffon tuż na linii bramkowej złapał piłkę.
Parę minut później pierwsza zmiana w Juve. Boisko opuścił Morata, a w jego miejsce Mandżukić. ---><---
A chwilę później żółtą kartkę zarobił Pogba.
Tuż po wejściu starcie z Glikiem zaliczył Mandżukić. Mario zawalił korkiem w twarz Kamilowi a po gwizdku arbitra Chorwat twierdził, że nic nie zrobił. Typowy Mandżi.
86 minuta i ostatnia zmiana. Z murawą pożegnał się Dybala, a w jego miejsce Sandro. ---><---
I ten moment, gdy Padoin leciał w rywala, a walnął w arbitra i ten biedny wyłożył się na murawie i pogubił swoje rzeczy. No to mnie rozbawiło.
Kilka fauli, 90 minut upłynęło, arbiter dorzucił jeszcze 4.. zupełnie jak rok temu.
90+1 to kapitalne dośrodkowanie Hernanesa na głowę Bonucciego, ten oddał strzał i trafił prosto w poprzeczkę! Jak to mogło nie wpaść?! No jak?!
Piłka poleciała jeszcze pod nogi Marchisio, ten huknął ale bramkarz Torino cudem wybronił ten strzał!
90+3.. i jednak udało się to, co od jakiegoś czasu nie przychodziło.
Kapitalne zagranie Pogby do Hernanesa, jednak ten został zablokowany, piłka poleciała do Sandro, ten wzdłuż linii bramkowej posyła piłkę, w ostatniej chwili tuż pod bramkę wślizgiem wlatuje w piłkę CUADRADO, wtrąca ją do bramki i gooooooooool! La Juve gol! 2:1!
Szał na trybunach, szał komentatorów, a ja postawiłam na nogi cały blok.
Po ataku radości arbiter zakończył Derby Turynu. Juventus wygrywa nad Torino 2:1 zupełnie tak samo jak rok temu! Bramka dająca zwycięstwo w ostatnich sekundach meczu. Rok temu Pirlo, dzisiaj Cuadrado!
Oby już teraz z meczu na mecz było coraz to lepiej, bo inaczej to osiwieję i zachoruję na nerwicę.
Oceniając:
Buffon - klasa sama w sobie, mistrz nad mistrzami, numer jeden!
Padoin - według mnie bardzo dobrze dzisiaj, radził sobie.
Barzagli - kapitalnie jak zawsze, brak pytań, nasza żywa Ściana!
Bonucci - też całkiem przyzwoicie, nie mam zastrzeżeń.
Evra - wujek Pat całkiem okej dzisiaj, brak zastrzeżeń.
Khedira - kolejna kontuzja, szkoda mi chłopa no..
Marchisio - dobrze, ratował chłopaków, to się podoba.
Pogba - Il Polpo chyba się obudził, piękny gol, chcę więcej!
Hernanes - możecie mówić co chcecie, ale dzisiaj mistrz!
Dybala - jak dla mnie okej, dobrze grał, ale czegoś zarakło.
Morata - całkiem dobrze, jednak mogło być o wiele lepiej.
Zmiennicy:
Cuadrado - wielbię gościa, było pięknie i w końcu gol!
Mandżukić - Mandżi jak zwykle fauluje i mówi, że to nie on.. cwane.
Sandro - całkiem okej jak na te kilka minut.
Żegnam gestem Cuadrado po zdobyciu bramki.
Dobranoc.