Kolejne spotkanie w rozgrywkach Ligi Mistrzów za nami.
Mecz można uznać za udany i całkiem ciekawy. Może w całości nie spełnił naszych oczekiwań, no bo nikt nigdy nie cieszy się z ustawienia 3-5-2, ale chłopaki zagrali na dość wysokim poziomie w porównaniu do innych meczy i można być z nich zadowolonym.
Swoją dzisiejszą grą wywalczyli cenne 3 punkty, pierwsze miejsce w grupie i tym samym awans do Fazy Pucharowej Champions Ligue. W całkiem dobrym stylu, no bo wiadomo, wpadki zdarzają się zawsze, pokonali Manchester City i zabrali im punkty. Oby kolejne a zarazem ostatnie starcie w LM, z Sevillą, było również owocne w 3 punkty.
Oby teraz zarówno w Lidze Mistrzów jak i w Serie A szło im dobrze i żeby w końcu zbierali pełną pulę punktów za każde spotkanie.
A poniższy wpis raczej długi nie będzie. Co ciekawsze było, to zostanie napisane. Bo przecież nie ma sensu rozdrabniać się o czymś, co w sumie nie przyniosło nic w tym meczu.
Skład:
Pierwsze pytanie po ujrzeniu wyjściowej 11: Gdzie panie Allegri jest Morata i Cuadrado?!
No i dlaczego te nieszczęsne 3-5-2..
Pierwsza połowa:
Dość ciekawa w wykonaniu Starej Damy.
Posiadaniem piłki to Juve może i nie grzeszyło, bo o kilka procent City nad nimi przeważało, ale co do kreowania akcji i sytuacji podbramkowych można być zadowolonym. A złym.. bo ich nie wykorzystywali jak trzeba.
Od początku gospodarze pokazywali gościom, że Juventus Stadium to bądź co bądź twierdza ciężka do zdobycia. Dybala oddał całkiem przyzwoity strzał na bramką Harta, jednak celny ten strzał to nie był.
Gracze Manchesteru City postanowili jednak dość szybko odpowiedzieć na atak Juventusu. Po rzucie rożnym i wybiciu piłki przed pole karne, do piłki dopadł jeden z rywali, oddał strzał w kierunku bramki Buffona, ale na szczęście przestrzelił.
Następnie kontrolę nad meczem chwilowo przejęli gracze z Manchesteru.
Potem futbolówkę przejęło Juve. Po krótkiej Pogba posłał piłkę do znajdującego się w polu karnym City, Dybali, ten oddał strzał w kierunku bramki, jednak w tym samym momencie usłyszał gwizdek arbitra, a piłka poszybowała wysoko nad bramką. Spalony.
Za moment gościom udało się dojść do sytuacji strzeleckiej, jednak na szczęście piłka poszybowała zupełnie gdzie indziej.
Jednak w 18 minucie stało się to, czego chciał każdy kibic Bianconerich.
Akcja zaczęła się od Pogby, który w środku pola po prostu pokazał swoją magię, wykiwał zawodników Manchesteru City i posłał piłkę na lewe skrzydło do Sandro. Alex po otrzymaniu futbolówki przebiegł z nią parę metrów, następnie posłał podkręconą piłkę w pole karne do biegnącego w kierunku podania MANDŻUKIĆA, ten skokiem a'la ninja posłał piłkę do bramki i gooooooooool! La Juve gol! 1:0!
Dobra, przyznam, że też narzekałam, że Mandżi w pierwszym składzie, ale kurde czułam, że coś ustrzeli!
Po tym golu tempo meczu trochę podskoczyło, Juve jakby się obudziło i częściej okupowało bramkę City. Z minuty na minutę coraz to częściej byli przy piłce turyńczycy.
Dziesięć minut po zdobyciu gola mogli wyjść na większe prowadzenie i zabrakło centymetrów!
W polu karnym kapitalnie przyjął piłkę Mandżukić, oddał strzał z woleja jak dobrze pamiętam, futbolówka już miała wpadać do bramki, gdy w ostatniej chwili Hart obronił ten strzał.
Następnie gracze angielskiego klubu wychodzili z kontrami, które w efekcie końcowym kończyły się fiaskiem, do tego kilka fauli jednych i drugich i niecelne strzały gości.
Końcówka tej połowy jednak dość emocjonująca.
W 42 minucie prawą stroną pognał Lichtsteiner, wpadł razem z piłką w pole karne rywali, jednak za długo zastanawiał się kiedy oddać strzał. Ostatecznie z dość ostrego kąta oddał strzał piłka uderzyła w golkipera gości, wyszła z boiska, a Stephan przy swojej prędkości, złapał się bramki i wpadł w nią od tyłu i niemalże się w nią zaplątał (a ja wcale nie zaśmiałam się, widząc go miotającego się w tej siatce).
W ostatniej minucie dla Marchisio chyba pomyliły się strony, do tego jego podanie do Buffona było tak słabe, że jeden z rywali przejął piłkę i Gigi osamotniony w polu karnym musiał zaliczyć starcie z przeciwnikiem i wybić w jakiś sposób piłkę po za boisko. Na szczęście udało się to mu i ocalił swoją drużynę nie pierwszy raz w tym sezonie.
I koniec połowy.
Druga połowa.
Zaczęło się na pozór spokojnie, jednak w jednym momencie Sandro wyleciał z akcją z lewej strony, jakby go ktoś z procy wystrzelił, ale ostatecznie został zatrzymany przez jednego z rywali.
Do tego strzał Marchisio.. całkiem dobry, ale prosto w Harta.
W 53 minucie po raz kolejny Buffon udowodnił, że bezdyskusyjnie jest Numerem Jeden wśród bramkarzy i nie ma, że nie. Po rzucie rożnym w wykonaniu City i strzale głową jednego z rywali, Gigi sparował piłkę na lewy słupek, po czym szybko ją złapał, przy tym uprzedzając rywala przed strzeleniem gola. No mistrz, po prostu mistrz.
Chwilę później pierwsza zmiana. Boisko opuścił Mandżukić, a w jego miejsce Morata. ---><---
I.. po swoim wejściu Morata niemalże natychmiastowo złapał kontakt z piłką. Dostał podanie, biegnąć w kierunku golkipera rywali postanowił go przelobować, udało się mu to, jednak piłka nie leciała do bramki. Futbolówkę usiłował dobić jeszcze Dybala, ale w efekcie ten wyleciał ślizgiem po za boisko, a piłkę przejęli rywale. Jakby to wpadło.. co to byłby za gol!
W kolejnych parunastu minutach trochę fauli jednych i drugich, dwa żółtka dla graczy z Manchesteru i nie udane rzuty rożne w wykonaniu Juve.
77 minuta przyniosła kolejną zmianę. Za Sandro na boisku pojawił się Evra. ---><---
Mim skromnym zdaniem, to w tym momencie mógł zejść ktoś inny i wejść już Cuadrado, a nie.. no ale zmian Allegriego w ostatnim czasie nikt nie rozumie.
Morata ponownie znalazł się w idealnej sytuacji na strzelenie gola i danie większego prowadzenia Starej Damie w tym meczu. Stanął oko w oko z Hartem, jednak za długo czekał z oddaniem strzału i ostatecznie strzelił prosto w bramkarza.
Na odpowiedź Manchesteru City nie trzeba było długo czekać. Pod bramką Buffona zrobiło się gorąco, gdy bodajże Sterling dobrał się do piłki, oddał strzał na dalszy słupek, ale ostatecznie piłka przeleciała po robiącym wślizg Barzaglim i opuściła boisko.
Kontra Juve, ale niestety bramkarz ogarnął co zebry chciały zrobić i tyle z tej akcji.
82 minuta to ostatnia zmiana. Boisko opuścił Dybala, w jego miejsce długo wyczekiwany przeze mnie i pewnie przez innych kibiców też, Cuadrado. ---><---
I z miejsca dwie akcje Cuadrado, do których zabrakło szczęścia i obydwie zakończyłyby się golem. Co ten człowiek robi na boisku, to ja nie mam pytań.
Do końca meczu zażarta walka o gola w wykonaniu Juve i City.
Arbiter doliczył 4 minuty, ale do ich końca zebry należycie się broniły i rywale nie mieli szans na strzelenie im gola i złapanie choćby punktu.
Spotkanie wygrane przez Juventus 1:0.
Oceniając.
Buffon - on będzie grać do pięćdziesiątki, ja wam mówię.
Barzagli - jak zawsze niezawodny.
Bonucci - również solidnie.
Chiellini - nie wiem co to za zagrania były do przodu, ale tak okropne, że.. no.
Lichtsteiner - dobry mecz, napracował się facet.
Sturaro - trochę słabo, w drugiej połowie dopiero trochę się obudził.
Marchisio - na Książę się dzisiaj nie popisał..
Pogba - błyszczał, szalał, rozegrał dobry mecz.
Sandro - do podstawowej 11 go, już, zaraz, teraz. Super mecz i ta asysta!
Mandżukić - ładny gol, pośmigał tu i tam, przyzwoicie.
Dybala - nakręcony jest, dobrze mu idzie, niech tylko celność ogarnie.
Zmiennicy:
Morata - dużo wniósł do gry, jak najbardziej na plus.
Evra - całkiem okej.
Cuadrado - w ciągu 10 minut zaszalał i zrobił więcej niż Sturaro przez cały.
Dobranoc.
Gify podkradzione z http://j-u-v-e.tumblr.com/archive
A ci po meczu jak zawsze pozytywnie :) (Instagram Leo)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz