środa, 20 kwietnia 2016

Juventus vs Lazio


Wybaczcie, ale jestem bez sił by pisać pełną notkę jak ostatnio. Zasypiam na siedząco, a że środy mam z reguły zawalone i tak dalej, to potem mecze oglądam jednym okiem. Z resztą.. 20:45 to dla mnie późno, ale to poniżej będzie w formie komentarza do meczu.
W końcu na studiach dobrze mi idzie ich pisanie.. A lepiej napisać tu choć parę słów, niż nic.


Dzisiejsze spotkanie Starej Damy z Lazio było, według mnie, całkiem dobra, a wręcz powiedziałabym, że bardzo dobre. Całkiem zgrabnie wychodziła chłopakom ta gra, nie było jakichś szczególnych sytuacji, za które trzeba by było ich ukamienować. Dobrze wybrnęli w tym meczu z różnych sytuacji, spotkanie mogło się podobać.

Skład w jakim wyszli, to:


 Buffon
Barzagli - Bonucci - Rugani
Lichtsteiner - Khedira - Hernanes - Pogba - Sandro
Mandżukić - Dybala




Pierwsza połowa była dość ciekawa. Dużo stałych fragmentów gry, po których robiło się gorąco pod bramką Lazio, jednakże nie wychodziło z nich to, co powinno. Już na początku znakomitą okazję do otwarcia wyniku miał Dybala, jednak piłka huknęła prosto w bramkarza rywali, gdzie takich sytuacji w całym tym meczu było sporo. Sandro za to oddał tak kapitalny strzał, że do tej chwili nie wierzę, że piłka minęła się ze spojeniem bramki. Jeśliby to wpadło - gol stałby w kolejce po nagrodę za gol sezonu. Swoje do powiedzenia miał też Pogba, jednak gra w polu my wychodziła znakomicie, a strzały na bramkę już nie bardzo. Paul.. popracuj nad sobą.
Kontr też trochę było i, przynajmniej mi, się one podobały. Grali bardziej do przodu niż ostatnio, bronili się dobrze i gdy rywal naciskał - nie dawali się. Nie obyło się też bas masy fauli jednych na drugich, gdzie to jednak Lazio sobie na za dużo pozwalało i miotali naszymi chłopakami po murawie. Panowie, trochę szacunku i więcej ładnej gry a nie. Takich akcji większość nie chce oglądać. 
Po kilku czy nawet kilkunastu próbach przebicia się i strzelenia gola, w końcu w 39 minucie to się im udało. Rzut rożny, piłkę dośrodkowuje Hernanes, ta leci wprost do Pogby, który posyła piłkę niemalże wzdłuż linii bramkowej, przy której znalazł się MANDŻUKIĆ, dostawił nogę i gooooooooool! La Juve gol! 1:0!





Druga połowa również była obfita w emocje. W faule też, ale nie będę o nich pisała cały czas. Ona zawsze były, są i będą i my przecież na nie nic nie poradzimy. Jednak nie podoba mi się oglądanie naszych chłopaków zwijających się na murawie. Ta część nie zaczęła się dobrze dla Lazio, ponieważ jeden z ich zawodników dopuścił się już drugiego poważnego faulu, tym razem na Dybali, otrzymał drugie żółtko i rywale kończyli ten mecz w 10. Kilka minut później pech chciał (w przypadku Lazio), że dopuścili się mocnego faulu na Bonuccim w ich polu karnym, ten padł a sędzia odgwizdał rzut karny!
Piłkę na jedenastym metrze ustawił DYBALA, po gwizdku pewnie ruszył w stronę bramki, oddał strzał i gooooooooool! La Juve gol! La Joya! 2:0!


Następnie rywale z Rzymu próbowali uprzykrzyć życie chłopakom, jednak ci się nie dawali, walczyli jak trzeba i w 64 minucie pokazali, że wynik jest przesądzony i nikt im dzisiaj 3 punktów nie odbierze.
Juventus zrobił genialną kontrą, a pozostawiony sam sobie Khedira ciągnął akcję. Przebiegł jak najwięcej się dało i na koniec podał do DYBALI, który wbiegając w pole karne oddał strzał i gooooooooool! La Juve gol! La Joya! 3:0!


Kilka minut później nie wiele zabrakło, by Paulo zaliczył hat-tricka. Strzał genialny, jednak bramkarz obronił, a na 15 minut przed końcem Sturaro zarobił żółtą kartkę.     No właśnie.. w ramach zmiany w tej połowie wszedł Sturaro (za Khedirę), Zaza (za Dybalę) oraz Asamoah (za Pogbę). swoją okazję miał Zaza, jednak golkiper gości pod koniec trzymał się na baczności i nie dał się pokonać po raz kolejny. 


Arbiter nie przedłużył spotkania nawet o minutę. Nie ma co się mu dziwić: widniało 3:0 na tablicy, nie było sensu. Juventus wygrał na Juventus Stadium 3:0, zgarnął kolejne 3 punkty i do piątego z rzędu Scudetto już niewiele brakuje.


Oceniając: wszyscy według mnie zasługują po tym meczu na bardzo dobrą ocenę. Mimo tego, że drugą połowę oglądałam już jednym okiem, to myślę, że śmiało mogę stwierdzić jedno - wszyscy, którzy byli na boisku odwalili kawał dobrej roboty, każdy z nich przyczynił się na swój sposób do zwycięstwa. Każdy na plus, co złego było, nic nie widziałam. 



Dobranoc.



Gify wiadomo skąd..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz