niedziela, 14 lutego 2016

Juventus vs Napoli


Witam w ten piękny sobotni wieczór a w sumie to noc. 
Ktoś miał może wątpliwości, że Stara Dama w tym hitowym starciu nie zatrzyma Napoli i prowadzącego na liście strzelców Higuaina? Bo ja nie. Cały dzień chodziłam z myślą, że wynik mnie nie interesuje, tylko powrót na szczyt w wykonaniu mojej ukochanej drużyny. 
Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego prezentu na to całe święto zwane Walentynkami, niż zwycięstwo Juventusu nad Napoli, zdobycie ważnych 3 punktów i objęcie przez nich prowadzenia w ligowej tabeli! Nasze chłopaki są niesamowite i dają mi wiele powodów do radości! W końcu wrócili na swoje miejsce i teraz trzeba walczyć o utrzymanie się na nim do końca sezonu! Wiem panowie, że dacie radę, wierzę w was tak mocno jak zawsze, więc trzymać formę, grać dobrze i wygrywać! 
Zawsze w kluczowych i najważniejszych starciach, na sam koniec dociskacie gazu i nie pozostawiacie rywalowi innego wyjścia, jak powrót do domu z pustymi rękoma.


Skład:


Po raz pierwszy od bardzo dawna zmiana ustawienia z 3-5-2 na 4-4-2. I wcale tragedii nie było.



Pierwsza połowa:

Nie przyniosła żadnego efektu, ale mimo wszystko też się w niej trochę działo. 

Trzeba przyznać, że rywale nie oddawali łatwo skóry i walczyli zawzięcie, ale przecież nikt z nas nie spodziewał się łatwego meczu, w którym posiadanie piłki w większości będzie należeć do Juve i nikt też nie oczekiwał całej kanonady goli, jak to bywało w meczach z Torino czy z Udinese. 
Poprzeczka tego meczu była zawieszona wysoko, ale to Juve ją pokonało.

Pierwsze 45 minut to walka o piłkę, wzajemnie podbieranie sobie jej i masa niecelnych strzałów zarówno w wykonaniu Napoli jak i Juve. Zastanawiam się, co kieruje myślami Marchisio, gdy oddaje takie strzały, które mu niestety w ogóle nie wychodzą. Zdarzało się też, że Stara Dama gubiła piłkę, co nie powinno się zdarzać. 

Trochę blokad w wykonaniu jednych i drugich, a do tego długie podania które nie miały odbiorców i irytowały prawdopodobnie każdą osobę, która oglądała ten mecz. 

Dużym plusem była tu szybkość Cuadrado, bo gdzie się nie spojrzało, tam była postać z chmarą czarnego buszu na głowie. Nie wiem jak inaczej opisać fryzurę Juana. 

Nie obyło się też bez kontr w wykonaniu Juve, jednakże albo kończyły się one niecelnymi strzałami, albo piłka wpadała prosto w ręce Reiny albo któryś z rywali oddalał zagrożenie. 
To samo tyczy się Napoli, jednakże Buffon w całym spotkaniu interweniował może ze 2 razy. 

Stałe fragmenty gry kulały. Bianconeri często zdobywają gole po rożnych czy wolnych, ale dzisiaj nic z nich nie wychodziło. Mam nieodparte wrażenie, że jak Mandżukić jest na boisku, to przy nim te rzuty zawsze wychodzą i w większości przypadków to zawsze on zdobywa wtedy gole. Nie ma Mario i jakoś koleją te momenty.

W 35 minucie genialną akcją popisał się Bonucci. Podczas jednej z kontr Napoli piłka zmierzała na głowę Higuaina, a Leonardo znajdując się tuż obok niego szybko podniósł nogę, piłka odbiła się od niej i poszybowała jak najdalej od bramki. Gdyby nie ten wyczyn, akcja mogła skończyć się utratą gola.

Buffon popisał się też dobrą paradą minutę później. Jeśli by jej nie zrobił, to mogłoby być źle.

Na koniec doszła fala kolejnych nieudanych strzałów na bramkę gości, arbiter doliczył minutę do tej połowy, ale nikt z niej nie skorzystał i przerwa.




Druga połowa.

Trochę lepsza od tej pierwszej i tak jak w pierwszej części spotkania, nie obyło się bez fauli, strat, kontr, nieudanych strzałów, złych zagrań i kilku stałych fragmentów gry. Scenariusz podobny do tego z poprzedniej połowy.

Juventus już tutaj trochę lepiej rozgrywał piłkę i częściej się przy niej znajdował. Oczywiście tylko szkoda, że nie przełożyło się to na lepszy wynik tego meczu. 

W 53 minucie boisko musiał opuścić Bonucci, po tym jak w pierwszej połowie dość mocno zderzył się z Khedirą i zwijał się z bólu na murawie. Wyszedł na drugą część spotkania, jednakże grymas cierpienia na jego twarzy mówił wszystko. W jego miejsce Rugani. ---><---

Następnie Napoli przeszło do ataku pozycyjnego, który momentami Juventus im przerywał.

6 minut po zejściu Bonucciego z murawą pożegnał się Morata, a na boisku zastąpił go ten sam co zawsze, czyli Zaza. ---><---

Parę chwil później mogliśmy prowadzić, ale.. jednak nie. Pogba dobrze zagrał do Dybali, ten bez przyjęcia oddał strzał na bramkę rywali a piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Aj..

67 minuta i żółtko trafia na konto Pogby.    

Gra toczyła się w większości pod bramką Buffona, bo Napoli zaczęło naciskać, ale jak już Juve wychodziło z akcją w kierunku bramki Reiny, to szkoda tylko było patrzeć, że nie kończy się to golem. 
Po tym następowała wymiana podań na połowie Napoli i utrzymywanie się przy piłce w wykonaniu Bianconerich. 

86 minuta i żółtko otrzymał Marchisio.    

Chwilę później ostatnia zmiana. Z boiska zszedł Dybala, a w jego miejsce wszedł Sandro. ---><---

88 minuta i potwierdziło się to, o czym myślałam i czego byłam pewna. 
Juventus ruszył z dość ciekawą akcją, podczas której Sandro zagrał dobrze do Evry, po czym ten posłał piłkę na środek do wbiegającego ZAZY, ten po przebiegnięciu z nią kilku metrów oddał piękny strzał na bramkę i gooooooooool! La Juve gole! 1:0! Reina pokonany!




Całe Juventus Stadium oszalało po tym golu, wszyscy rzucili się na siebie z radości jak dzieci. W tym momencie już było wiadomo kto zgarnie 3 punkty i kto zasiądzie na Fotelu Lidera!

Pan Orsato, arbiter tego spotkania doliczył jeszcze 3 minuty, ale nie wniosły one nic do spotkania oprócz żółtka dla jednego z rywali. 


Juventus wygrywa u siebie 1:0 po pięknym golu Zazy i tym samym wskakuje na pierwsze miejsce w ligowej tabeli! Wróciliśmy na swoje miejsce!


Oceniając:
Buffon - spokój i klasa sama w sobie.
Lichtsteiner - według mnie bardzo dobrze.
Barzagli - po mistrzowsku dzisiaj.
Bonucci - kapitalna obrona, dobra gra, oby nie było poważnej kontuzji.
Evra - wujek Pat dzisiaj fenomenalnie.
Cuadrado - był tu, był tam, mącił rywalami, dobrze.
Khedira - całkiem dobrze, ale mogło być lepiej.
Marchisio - ogółem dobrze, ale te strzały.. do poprawy.
Pogba - całkiem przyzwoicie, celność do poprawy.
Morata - walczył dużo, ale mogło być lepiej.
Dybala - też się nalatał, ale musi odpocząć..

Zmiennicy:
Rugani - poradził sobie z tym rywalem, ogółem dobrze.
Zaza - dobra gra, fenomenalny gol.
Sandro - dobra gra jak na te kilka minut.



Tak chłopaki cieszą się na pierwsze miejsce w tabeli!



Dobranoc!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz