Witam po meczu Juventus vs Inter.
Na wstępie szczerze powiem, że podczas drugiej połowy
zastanawiałam się, czy nam chłopaków nie podmienili. Nie rozumiem.. od grudnia
grać tak słabo, ciągle tylko remisy. To nie jest Stara Dama którą znam ja, którą
znamy wszyscy. Pozwolę sobie zacytować jeden z komentarzy z Facebooka pod
postem profilu JuvePoland.com : `Gdyby istniała jakaś liga frajerów to jesteśmy
zdecydowanym faworytem`. Zgadzam się, bo od grudnia nikt mi tak nerwów nie
naszarpał jak nasze zebry. Głównym aktorem spotkania powinien zostać Chiellini,
serio. Serie A to jedno.. ale w Lidze Mistrzów jak tak zagramy z Borussią, to
szczerze mówiąc dupa blada. Ale miało być o meczu to coś będzie, oczywiście
pisane z małą pomocą lajfy.com, bo wszystkiego przy tylu nerwach nie byłam w
stanie zapamiętać:
Od pierwszej minuty Stara Dama ładnie zaczęła. W drugiej
minucie Llorente o włos nie wpisał się jako pierwszy strzelec tego wieczoru. Piłka
jak na złość przeleciała kawałek obok prawego słupka.
4 minuta i pierwsza akcja Interu zakończona przestrzałem nad
bramką Buffona. Zawsze myślałam, że to dla graczy Juve bramki powinny zostać podwyższone,
ale jak widać, dla innych też.
5 minuta i prawdopodobnie najszczęśliwszy moment na początku
tego roku w życiu kibica Juve. Vidal kapitalnie odebrał piłkę, za chwilę
znalazł w polu karnym Teveza, podał mu a Tevez jak na niego przystało wpakował
piłkę do bramki! 1:0!
11 minuta i próba dośrodkowania przez Lichtsteinera, blokada
i rzut rożny dla Starej Damy. Piłka po wolnym w wykonaniu oczywiście nikogo
innego jak Pirlo trafia do Pogby, ten oddaje strzał, ale D’Ambrosio blokuje i
koniec akcji.
27 minuta i Vidal usiłował coś ustrzelić, ale jak na złość
bramkarzowi Interu oddało się coś z tym zrobić i bez gola dla Juve.
33 minuta i kolejna okazja ze strony Vidala, niestety
niewykorzystana.
35 minuta i ja piłkę widziałam już w bramce. Szansę
zmarnował Pogba! Sam minął dwóch stoperów Interu i wyszedł sam na sam z
bramkarzem Interu, strzelił ale wprost w golkipera! Taka szansa.. byłoby już
2:0!
2 minuty później Pogba szczęśliwie nie dostał żółtej kartki.
Do końca pierwszej połowy Evra coś kombinował i
Lichtsteiner, ale niestety.. nic z tego.
Koniec pierwszej
połowy i przerwa. A po niej.. już tylko tragedia..
Grają sobie, moje modły nie zostały wysłuchane i na boisko
wszedł Podolski, czyli Interowa nowość. Fakt faktem jedno wielkie `ufff`, że
nie strzelił nam bramki, gdy miał tę możliwość.
Gra toczyła się dalej, ja swoim szalikiem Juve myślałam, że
ze złości się uduszę.
62 minuta i Evra ładnym wślizgiem zatrzymuje podanie do Podolskiego.
Minutę później schodzi Fernando Llorente. Jego pierwszy
sezon w Juventusie był kapitalny. 16 goli, w tym jakieś 7 głową, był taki
nakręcony. A teraz? Jest zupełnie niewidoczny. Ma na swoim koncie raptem 4
gole, tyle samo co Morata. I właśnie Morata w tym momencie go zastąpił.
I jak na złość 64 minuta, Buffon wyszedł sobie z bramki z
nadzieją, że ślizgiem tą piłkę gdzieś wywali z pomocą Bonucciego, ale niestety
się pomylił, piłka lecąca od Icardiego go minęła i gol dla Interu. Mamy 1:1. I
2 minuty później powyższy strzelec dostał żółtko za faul, jak dobrze pamiętam
to na Lichtsteinerze.
69 minuta i kapitalna okazja, która też o włos nie
zakończyła się golem. Dostaliśmy rzut wolny po tym, jak Morata został
sfaulowany tuż przed polem karnym. Pirlo biegnie, strzela, piłka pięknie frunie
w stronę bramki, ale bramkarz Interu nie daje za wygraną i dłonią wybija piłkę
w powietrze.
71 minuta i wydaje mi się, że niesłuszne żółtko dla Moraty,
bo owszem, leciał za przeciwnikiem, ale przy powtórkach nie widziałam, by
specjalnie zahaczył gracza Interu, tylko bardziej to właśnie Alvaro został
zahaczony. Mógł być karny, no ale nie było.
75 minuta i Marchisio sfaulowany.
77 minuta i przez moje niedowidzenie byłam pewna, że mamy
gola. Od rogu Pirlo posłał piłkę, dopadł do niej główką Pogba, strzelił.. ale
jak na złość w bok i bez gola. No nie dość, że ta druga połowa słaba i nudna
jak flaki z olejem, to jeszcze do goli zawsze czegoś brakowało. Stara Damo, budzimy
się, bo takim sposobem to możemy się już pożegnać z LM i z 33 Scudetto!
78 minuta i Pereyra zastępuje Teveza. Pereyra ma u mnie
WIELKIEGO minusa za tego karnego w Superpucharze Włoch. Chiellini też.. ja bym
mocniej tą piłkę kopnęła. I nie posłałabym jej w niebiosa jak Pereyra. Do tego
Roberto też zaczął słabiej grać..
82 minuta i żółtko dla Bonucciego. Mecz Juve bez żółtej
kartki dla Juve to nie mecz przecież.
83 minuta i epickie odbicie piłki przez Buffona. Tego
człowieka, to po każdym meczu powinni nosić na rękach, bo zawsze im ratuje
tyłki jak coś spaprzą.
2 minuty później wszedł Osvaldo, gracz Juve z drugiej połowy
zeszłego sezonu. Nawet jak pokazywali wejście na murawę, to Pablo szedł obok
Juve i śmiał się razem z nimi.
86 minuta i czerwoną kartkę za brutalny wjazd w nogi
Lichtsteinera dostaje Kovacic.
Wybiła 90 minuta, arbiter doliczył jeszcze 3. Przyznam się
szczerze, że ja już siedziałam z opuszczoną głową i wiedziałam, że zostanie jak
zostanie, bo Stara Dama jest nieswoja jakaś. Jestem osobą, która w swoim
prywatnym życiu nienawidzi porażek, a co dopiero porażek lub remisów swojego
ukochanego klubu piłkarskiego.
92 minuta i Podolski o krok od wbicia swojego pierwszego
gola w Serie A. Ale Buffon cwańszy i go na całe szczęście uprzedził.
I koniec meczu z wynikiem 1:1, Juventus ma 40 punktów na
koncie, Roma ma 39 więc teraz to już mocno siedzi nam na ogonie. Tevez dalej
prowadzi na liście strzelców z 11 golami.
To na tyle.. może jakieś piękne to nie jest, ale po takich
meczach nigdy nie pisze mi się dobrze. Po tych wygranych piszę i szybciej i z
większą pasją i lepszym słownictwem. Bo szczerze mówiąc na ten mecz mam ochotę
użyć setek przekleństw, ale się powstrzymam. Tych co to przeczytali (jest w
ogóle taki ktoś? ) a im się zbytnio nie podoba odsyłam tu: lajfy.com
Jutro być może podkradnę zdjęcia z meczy ze strony juventus.com i dodam tu kilka.
Dziękuję, dobranoc :)
Reakcja Barzagliego na meczu z Napoli idealna i
na dzisiejszy mecz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz