poniedziałek, 12 stycznia 2015

Napoli vs Juve.

W tym momencie pękam z dumy! W końcu na konto powędrowały 3 punkty, w końcu wygrali więcej niż 1:0! No dzisiaj pękam z dumy, chociaż czarno widziałam dzisiejszy mecz po tym, co się od grudnia działo. Ale po 15 latach Napoli w końcu pokonane na ich Sao Paolo! Za chwilę ze szczęścia to uduszę się moim Juventusowym szalikiem, ale dobra. Jak weszliście prawdopodobnie usłyszeliście hymn Juve.. no chyba, że włączyła wam się ta druga piosenka na część Juve od Dani Boya. Ale po tym meczu chyba obydwie się nadają.
Moje relacje nie są jakieś piękne, ale są. W razie co wiadomo, odsyłam na lajfy.com.



Skład wyjściowy dzisiejszego meczu, witam ponownie Caceresa!:



Piłkarze Napoli od razu przejęli piłkę, ale nie decydowali się na jakąś akcję w kierunku naszej bramki. Momenty, w których Stara Dama była przy piłce były wygwizdywane.. przynajmniej takie miało się wrażenie oglądając mecz. Ja zawsze słyszę Allegriego jak coś tam krzyczy.. w sumie tego nie da się nie usłyszeć.

6 minuta i Buffon bez najmniejszego problemu złapał piłkę lecącą od Callejona. 

8 minuta i bramka Juve z pozoru zagrożona, ale piłka poszybowała ponad poprzeczką.

10 minuta i główka Pogby, ale piłka niestety poleciała daleko obok bramki. Grę wznowił bramkarz Napoli.

Nie przepadam za Evrą na murawie, ale dzisiaj grał całkiem przyzwoicie. Chociaż powiem szczerze, że na tej pozycji strasznie brakuje mi Padoina. Wszyscy na niego narzekają, ale jak dla mnie potrafi grać i jak Evra był kontuzjowany bardzo dobrze sobie radził na murawie. W kolejnym meczu mógłby wyjść w podstawowym składzie.

W sumie pierwsza połowa to było trochę podawanie jedno do drugiego i usiłowanie zabrania piłki dla Napoli, przez co szły jakieś nieładne przepychanki momentami.

18 minuta i mój sekundowy zawał, gdy Napoli wyleciało na bramkę Juventusu, Buffon stał sam przed bramką, zanim Bonucci i reszta ekipy dobiegli Higuain zdążył oddać strzał, Gigi jedyna co zdążył zrobić to podnieść rękę do góry.. ale na nasze szczęście piłka poleciała ponad poprzeczką.

21 minuta i Pirlo postanowił udowodnić, że dziadkiem nie jest i ściął razem z trawą Higuaina. Szczerze powiem, że podobało mi się to. Andrea niby taki cicho ciemny (chociaż czytając obecnie jego autobiografię dowiaduję się ciekawych rzeczy z jego życia, haha), ale jak trzeba to się rozpędzi i kogoś sfauluje. 

25 minuta i Chiellini coś tam głową próbował, ale nic z tego. 

29 minuta, zbawienna dla Juve. Małe zamieszanie w polu karnym Napoli, piłka dolatuje do POGBY, a ten pięknie z woleja strzela do bramki i mamy goooool! Juve prowadzi 1:0! 
A z mojej strony w domu jeden taniec szczęścia.

Grają dalej, 37 minuta i piłkę na aut wybija Caceres. Niestety w tym momencie innej możliwości nie było.

39 minuta i żółta kartka dla.. Teveza za.. zachowanie. Dziwne w sumie, ale dobra. Jak Lichy kiedyś dostał za `zbyt powolne schodzenie z boiska` i przy tym coś gestykulował, to w sumie się nie dziwię. No i mecz Juve bez żółtej kartki to nie mecz przecież. Jakaś zawsze musi być..

43 minuta i moje oczy piłkę widziały już w bramce. Tevez zagrał piłkę do Caceresa, który był w polu karnym Martin oddał piękny strzał, ale piłka jak na złość huknęła prosto w bramkarza Napoli.


45 minuta minęła, arbiter zagwizdał, koniec pierwszej połowy. Przerwa.. a po niej:


49 minuta i kolejny z moich sekundowych zawałów, gdy piłka leciała w naszą bramkę, ale ostatecznie trafiła w boczną siatkę. Uff.. Za to rożny dla Napoli, ale Buffon wypiąstkował to.

51 minuta i Llorente zaatakowany przy próbie odebrania podania, rzut wolny dla nas. Kurde.. Fernando chyba ma jakiś kryzys, bo jak patrzę na jego grę w zeszłym sezonie a w tym.. to zmiana o 180 stopni.  Allegri by go `zmotywował` tym, jakby go na 2 mecze na ławce posadził i wstawił za niego Moratę.. myślę, że to by wypaliło.

56 minuta i rozlew krwi na boisku. W powietrznym starciu ucierpiał Evra i Chiellini. Evra już po raz drugi, ale w miarę szybko stanął na nogi, ale Chiellini dostał krwotoku w okolicach potylicy. Koszulka na plecach pobrudzona krwią, tamowanie krwawienia, zakładanie opatrunku, bandaż w koło głowy, dopięcie po po 3 minutach Giorgio już dalej grał.

61 minuta i okazało się, że nasz dzisiejszy sędzia prawdopodobnie choruje na jakiś rodzaj ślepoty. Dlaczego? A no bo Marchisio zmiótł z powierzchni boiska biegnącego Martensa, ten zaliczył glebę, reszta graczy Starej Damy podeszła, Caceres sobie podszedł, a arbiter za chwilę pokazał mu żółtą kartkę. Nie wiem za co, ale okej. Claudio i Martin ani trochę nie są do siebie podobni, więc arbiter powinien nosić okulary jak nic.

64 minuta i Napoli strzela na 1:1, strzelcem został BRITOS.

Za grę dzisiaj trzeba pochwalić Vidala, bardzo dobrze grał. Chyba zaczyna powracać dawny Arturo!

68 minuta i Baritos wleciał w nogi Marchisio, żółta kartka dla gracza Napoli.

69 minuta, Pirlo wykonuje rzut wolny, do piłki dostał się CACERES, strzelił i drugi gooooool dla Juve! Od momentu meczu z Chievo, gdy przy samobójczym golu Chievo był Caceres i myślano na początku, że to on główką wbił gola, a później okazało się co się okazało, życzyłam mu bramki. Potem ta jego kontuzja i tak dalej. A dzisiaj jak strzelił.. no z tego gola chyba cieszyłam się najbardziej! I ta jego radość, radość reszty ekipy siedzącej na ławce rezerwowych, ich `nalot` na Martina! Piękne no!

70 minuta i zmiana u nas. Z boiska znika Pogba, a za niego Lichtsteiner, człowiek o czterech płucach.

74 minuta i nieuznany gol dla Napoli. Buffon doleciał do piłki na linii pola karnego, złapał ją a Koulibaly wybił mu ją z rąk co jest oczywiście uznawane za przewinienie. 

75 minuta i z boiska schodzi Llorente, a za niego Morata. Standard, Hiszpan za Hiszpana. 

79 minuta i Caceres źle upadł, wstał, przeszedł kawałek.. i usiadł z powrotem. Coś z barkiem sobie zrobił biedak. No dopiero wrócił z jednego, a teraz drugie.. o matko. Chwilę później ściągnęli go z murawy i za niego Ogbonna.

85 minuta i Ogbonna sfaulowany przez De Guzmana. Żółtko dla gracza Napoli.

88 minuta i ładna obrona Buffona. W końcu bramkarz Numero Uno, tak mu wypada.

90 minuta wybiła a arbiter taki szalony, czasu mu nie szkoda i doliczył 6 minut.

91 minuta i Morata dostał gdzieś w szyję albo mostek z łokcia od Albiola i zawodnik Napoli dostał żółtko.

94 minuta i szczerze mówią mój jeden wrzask w domu i jakiś taniec szczęścia. Juventus ruszył z kontrą, dobiegło kilku graczy Napoli, piłka jednak dostała się pod nogi VIDALA, ten przełożył tylko piłkę i strzelił prosto do bramki! 
WSZYSCY zawodnicy Juve wybiegli na murawę i rzucili się na Arturo! tyle radości z gola, ooooooo tyle!
W końcu arbiter zaczął na nich gwizdać, że mają zleźć z tego boiska. Ale co się dziwić, jak od grudnia nie było żadnej wygranej Starej Damy, tylko remisy typu 1:1 albo 0:0 albo spaprane karne w Doha. 

Chwile jeszcze pobiegali, minęła 96 minuta, arbiter zagwizdał 3 razy, koniec meczu. Juventus wygrywa z Napoli 3:1 po golach Pogby, Caceresa i Vidala! 


Fino Alla Fine Forza Juventus!



Piękny mecz, cudowny.. wręcz zajebisty mimo pierwszej połowy dość słabej. Ale grunt to to, że mamy teraz 43 punkty, dalej utrzymujemy fotel lidera, a Roma która dużo gada ma po dzisiejszym remisie 2:2 z Lazio 1 punkt, czyli te 40 punktów już. Kolejny mecz w czwartek z Hellasem Verona. Myślę, że jest na spokojnie do wygrania, chociaż nigdy przecież nie wiadomo.
A na dobranoc gify z Juve.. może jutro znajdę na tumblrze jakieś z dzisiejszego meczu :)



Tak też mniej więcej wyglądał dzisiejszy gol Pogby.

 
Jedyny Caceresowy gif w moim posiadaniu..
 Vidaaaal..


Czekam na moment, w którym kiedyś w końcu 
wyskoczą jednocześnie do góry..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz