No aż chciało się oglądać, chociaż arbitra to bym chyba udusiła na miejscu i Allegriego na koniec też.
I powiem szczerze: jak patrzę na tabelę Serie A i patrzę jak grają poszczególne ekipy, to 2 miejsce powinno należeć właśnie do Fiorentiny, 3 to chyba nawet bym spokojnie dla Torino dała, bo przyznam się, że odkąd jest tam Quagliarella śledzę co jakiś czas ich poczynania i dobrze sobie radzą. Szkoda tylko, że punkty tego nie odzwierciedlają. A Romę bym dała niżej, tak na 5 miejsce, bo przed nią wylądowałoby Napoli lub Lazio. Ale dobra, wracam do meczu.
Skład:
Zaszła mała zmiana przed samym meczem, ponieważ zamiast Lichsteinera wyszedł Padoin. No i przyznam się bez bicia, że jak Matriego zobaczyłam to się ucieszyłam. Tak trochę M&M's?
I wcale znowu nie pomyślałam, kto strzeli dzisiaj gola i 2 z 3 się sprawdziły. Chyba zacznę obstawiać, haha.
Od samego początku Juve starało się przejąć kontrolę nad tym co działo się na boisku. I w efekcie ciężkiej pracy im się to udawało.
Na początek po raz kolejny Salah bardzo chciał coś nam wbić, ale po jego dryblingu nie zostało ani śladu.
7 minuta i Morata kombinował jakby tu obejść obrońców, ale nic mu z tego nie wyszło.
Stara Dama wyprowadzała powoli akcję pod pole karne Violi. To mi się zawsze podoba.. najpierw powoli jak cichociemni i nagle wylatywać z czymś ciekawym.
15 minuta i ładna interwencja w wykonaniu Storariego.
20 minuta i Morata na spalonym.
Jednak 21 minuta przyniosła radość! Juve dynamicznie ruszyło na bramkę Fiorentiny, Pereyra oddał piękny strzał, który jak na złość został zablokowany, jednak do piki szybko doleciał MATRI, strzelił i goooooooooooooool! 0:1! MitraMatri!
23 minuta i swoich sił spróbował Padoin, ale niestety za słabo.
30 minuta i dowód na to, że `No yellow cards no party` w wypadku Juve sprawdza się po raz klejny. Sturaro ukarany żółtkiem za faul na Salahu.
35 minuta Pereyra po przejęciu piłki sfaulowany przez Fernandeza.
Po rzucie rożnym w 37 minucie w wykonaniu Fiorentiny piłka wpadła do siatki, jednak okazało się, że gol padł z pozycji spalonej. Ulżyło..
39 minuta i Morata usiłował coś ustrzelić, niestety piłka poleciała z dala od bramki.
43 minuta i indywidualna akcja Pereyra niestety zakończona fiaskiem.
Ale 44 minuta nadesłała kolejną falę szczęścia. Morata wbiegł w pole karne z piłką, oddał strzał, ale piłka huknęła w wychodzącego bramkarza i odbiła się na lewo, gdzie nadbiegał PEREYRA, oddał strzał na pustą bramkę i goooooooooooooooooool! 0:2!
No, w końcu jest i taka obróbka z nim.
Chwilę później pierwsza połowa została zakończona i przerwa. A co po niej?
Na dzień dobry w drugiej połowie bliżej z murawą Artemio Franchi zapoznał się Pereyra.
50 minuta, Morata zrobił ładną kontrę, potem posłał piłkę w pole karne do pędzącego Vidala, ten zrobił szpagat w powietrzu, ale noga niestety była za krótka i piłka poleciała po za boisko.
51 minuta i ładna blokada Evry. Teraz ciągle go chwalę na meczach, a na początku sezonu nie mogłam go znieść na murawie. Ale poprawił się, więc nie ma co się dziwić.
W 53 minucie po raz kolejny z kontrą poleciał Morata, minął jednego z obrońców, oddał strzał jednak bardzo niecelny.
55 minuta i ładna akcja w wykonaniu Pereyry, oddał strzał na bramkę ale ta po odbiciu się od graczy gospodarzy wyszła po za boisko.
3 minuty później po raz kolejny Pereyra postanowił zaatakować bramkę Violi i do drugiego gola w jego wykonaniu dzisiejszego wieczoru dużo nie zabrakło.
Oddał na prawdę potężny strzał na bramkę, niestety to wszystko szło ze zbyt ostrego kąta i ledwo, ale bramkarzowi udało się to obronić i rzut rożny dla Starej Damy.
I dzięki temu radości nie było końca w drużynie Juventusu! 59 minuta, po kornerze w wykonaniu Marchisio piłka poleciała prosto pod nogi BONUCCIEGO, ten oddał kapitalny strzał z woleja i gooooooooooooooool! 0:3! Bonny!
61 minuta i gdy zobaczyło się tę szamotaninę na boisku to aż chciało się zapuścić Hard Rock Hallelujah Lordiego, a przynajmniej sam początek. Przepychanki między zawodnikami, do tego kłótnia z arbitrem i z żółtkami z tej sytuacji wyszli Marchisio i Gonzalo. Mówiłam.. no yellow cards no party.
63 minuta i tym razem stan murawy sprawdzał Evra.
68 minuta i ślepota arbitra. Vidał został moim zdaniem specjalnie nadepnięty na stopę przez jednego z graczy gospodarzy, Arturo zwijał się na murawie, a sędzia nic..
70 minuta, Matri dostał piłkę niedaleko bramki, oddał piękny i mocny strzał, ale ten niestety obroniony przez bramkarza.
73 minuta i Chiellini sfaulowany.
75 minuta i pierwsza zmiana u nas. Z boiskiem żegna się Matri, a za niego Coman.
78 minuta, Vidalowi włączył się tryb faulowania i żółtko.
83 minuta i boisko opuścił Pereyra, a za niego Ogbonna.
2 minuty później Storari ze spokojem łapie piłkę w swoje ręce.
87 minuta i nerw nad nerwami. Owszem, Morata był ciut spóźniony z interwencją i sfaulował Diamantiego, ale to było maks na żółtą kartkę a nie na czerwoną no! Arbiter przegiął w tym momencie, tak samo jak widział tylko nasze faule, a tych w wykonaniu gospodarzy już nie za bardzo. Ja i myślę, że inni fajni Juve, są tego samego zdania, że czerwa dla Moraty być nie powinno. No myślałam, że mnie coś trafi tutaj.
89 minuta i tym razem jedno wielkie WTF?! bo innego znaczenia na moją minę znaleźć nie mogę, gdy Allegri ściągnął z boiska Comana, który niecałe 12 minut wcześniej wszedł na boisko. Co to miało być? Nie wiem, nie przemyślana zmiana? Chociaż moim zdaniem bardzo dobra zmiana. Kingsley opuścił boisko a za niego Llorente.
No i teraz wyczytałam na jednej ze stron, że Coman rzekomo został kontuzjowany, ale ja nic takiego nie widziałam. Allegri, chłopie, wytłumaczysz Ty nam co to miało być?
Arbiter doliczy jeszcze 4 minuty, ale jedyne co się wydarzyło ciekawszego to spokojne łapanie piłki przez Storariego. Juventus wygrywa nad Fiorentiną 3:0, łącznie z poprzednim meczem 4:2. Stara Dama w finale Coppa Italia!
Mecz bardzo dobry, oddam nerkę, żeby każdy był taki. No i doczekałam się momentu, że jest więcej niż jeden gol na mecz, było co oglądać i z czego się cieszyć.
Oceniając:
Storari - godne zastępstwo Buffona, mógłby wychodzić częściej, chociaż mam wrażenie, że przy Maxie wychodzi częściej niż za kadencji Contego, ale może mi się tylko wydaje. Marco na plus za stoicki spokój w bramce.
Padoin - pobiegał, dopomógł, coś próbował sam, dobrze było. Plus się należy.
Bonucci - bardzo dobra gra, był bardziej widoczny niż w poprzednich meczach no i ten gol. Zdecydowanie na plus.
Chiellini - era `Gwiazdy tańczą na lodzie` najwidoczniej się skończyła, dobra gra, był widoczny, na plus oczywiście.
Evra - bieganie w te i we wte było, gra jak zawsze na wysokim poziomie, dobra współpraca z resztą, na plus.
Vidal - no, lepiej niż w ostatnich meczach, dużo dobrych akcji, na plus!
Marchisio - dobry powrót po tych 2 tygodniach, dobra gra, na plus. Mam wrażenie, że nasz książę zaczyna wracać do dawnej formy, bo było lepiej niż ostatnio.
Sturaro - fajnie, że Allegri daje mu szansę, ale nie rzuca się na boisku specjalnie w oczy. Ale pomagał dzisiaj reszcie, fajnie zatrzymał Salaha, ma ten plusik.
Pereyra - kolejny gol w barwach Juve do kolekcji, do tego kolejne 2 asysty.. no pięknie! Do tego te sprinty po boisku i akcje, na plus zdecydowanie!
Morata - w porównaniu z innymi meczami dzisiaj jak to się mówi.. nie błyszczał. Być może bez Teveza mu się nie gra dobrze, sam momentami napędzał akcję z drobną pomocą Matriego, ale plus jest.
Matri - noo, gol piękny! Powrót do Juve, pierwszy skład i gol! Do tego ładne akcje, ciekawe, oczywiście na plus!
Zastępstwa:
Coman - powalczył, co pograł przez te 12 minut.
Ogbonna - pomagał chłopakom jak zawsze.
Llorente - miał pograć głową i pograł.
No i moje obstawianie przed meczem kto strzeli.. Matri był na pierwszym miejscu, Pereyrę też obstawiałam i Moratę, ale dla Alvaro niestety się nie udało. Ale Bonny strzelił, jest plus.
To na Parmę poproszę na przodzie Matriego z Comanem, ehehe.
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz