środa, 15 kwietnia 2015

Juventus vs Monaco (ćwierćfinał LM)


Czy jako kibice możemy być zadowoleni z wyniku dzisiejszego meczu? Myślę, że tak. Z gry chłopaków tym bardziej, to było show przyjemne dla oka. Tak jak teraz myślę, to gdyby nie ten karny to by było pewnie 0:0, bo więcej niecelności było, ale to mniej ważne. Przyznam, że przy niektórych akcjach brakowało mi Pogby na boisku i to cholernie. No ale najważniejsze, że wygrane i nasza twierdza godnie obroniona!


Skład:
Skład jak dla mnie zadowalający bardzo.


Pierwsze piętnaście minut, jeżeliby streścić, to tak na prawdę sprawdzanie przeciwnika. Juventus sprawdzał Monaco, Monaco sprawdzało Juventus, badało teren.

2 minuta i próba dośrodkowania Pereyry zablokowana, jednak to Juve dalej w posiadaniu piłki.

5 minuta i okazja na zdobycie gola. Evra podaje do Teveza, jednak ten został zablokowany przez gości, do piłki dobrał się Pirlo, posłał piłkę do Moraty stojącego w polu karnym, ten oddał strzał, ale niestety.. piłka poleciała nad bramką.

Chwilę później strzał z dystansu Teveza, interweniuje golkiper Monaco.

12 minuta i Evra na spalonym.

Następnie ładna interwencja Chielliniego. No dzisiaj łyżwy chyba naostrzone, bo zauważyłam tylko jeden mały poślizg.
Do  tego gdzieś w pierwszej połowie Pirlo zaliczył tak kapitalny wślizg, że gdybym ten mecz miała w TV a nie na necie (zacinający się co chwilę..) to bym powtarzała sobie go kilka razy. No geniusz no.
Akcje Pereyry w tej połowie na prawdę genialne, a atak pozycyjny w wykonaniu całej ekipy na prawdę dobry. W sumie większość meczu to właśnie on, ale kto by się czepiał?

Pierwszy stream tak mi ciął, że bym mogła robić zrzuty i  obrazować wam 
mecz klatka po klatce lub co jakieś 10 sekund i byłaby relacja obrazkowa.


25 minuta i strzał z dystansu w wykonaniu Vidala.. niezbyt piękny.

Kapitalne dośrodkowanie w wykonaniu Marchisio w 26 minucie, do piłki dopadł Tevez, oddał strzał od razu, ale piłka poleciała wprost w bramkarza. A to mógł być gol!

28 minuta, trochę zamieszania, uderza Pirlo, ale po raz kolejny piłka zaprzyjaźniała się z bramkarzem Monaco.

30 minuta i strzał Vidala ponad bramką.

Chwilę później podobne wykonanie, ale od Marchisio.

Potem Pereyra stracił piłkę, po chwili odzyskał ją Evra, jednak Juve dalej w ataku pozycyjnym.

Gdyby Evra lepiej wykonał swój strzał w 40 minucie i piłka nie poleciałby sobie gdzieś hen daleko mielibyśmy gola.

W 45 minucie chłopaki mogli mieć gola do szatni. Tevez podał piłkę Vidalowi, ten został sam na sam z bramkarzem, oddał potężny strzał i przestrzelił. Taka okazja, tak ją zmarnować..
Od razu mam w głowie fragment jednej piosenki:
`.. robię zamach jakbym chciał posłać piłkę w trybuny..` - i dosłownie tak było ze strzałem Vidala. Tekst się zgadza.



Arbiter nie doliczył nic, więc przerwa.. a po niej:



53 minuta Tevez dostaje piłkę pod nogi od Pirlo, ale goście mu ją wybili.

55 minuta, Pirlo serwuje długie podanie do biegnącego w pole karne Moraty, ten będąc już w nim zostaje sfaulowany przez Carvalho z Monaco i mamy rzut karny! A gracz Monaco żółtą kartkę.

2 minuty później ustawiają piłkę na jedenastce, a jak zobaczyłam Vidala przy piłce dostałam sekundowego zawału i zaczęłam się wydzierać w domu, że kto inny ma strzelać. Po ostatnim razie, gdy Vidal podszedł do karnego został on niewykorzystany (delikatnie rzecz ujmując), więc uraz pozostał.
Arturo się ustawił, arbiter zagwizdał, pobiegł, huknął w lewy róg, ja na bezdechu z zaciśniętymi kciukami to obserwowałam i.. gooooooooooool! 1:0! Król Arturo powraca!


Jak spojrzymy na Vidala z pierwszej połowy, a na tego z drugiej.. nieba a ziemia. W drugiej połowie obudziła się w nim ta bestia, którą zawsze się widziało. Dawny Arturo, wracaj, budź się do życia jak dzisiaj!

63 minuta, Monaco atakuje, strzela a Buffon kapitalnie odbiła piłkę nad poprzeczką.

67 minuta i strzał w wykonaniu Moraty, ale piłka minęła bramkę.
Chwilę później po raz kolejny Alvaro, ale  tym razem został zatrzymany.

74 minuta i pierwsza zmiana w naszej ekipie. Z wielkimi owacjami boisko opuszcza Pirlo a za niego Barzagli.

78 minuta i sfaulowany został Marchisio.

79 minuta, Morata nie dobiega do piłki i ze złości co robi? Kopie w słupek bramki. 

82 minuta i kolejna zmiana. Z boiska schodzi Morata, a za  niego Matri.

Chwilę później po rzucie rożnym w wykonaniu gości Buffon jak zwykle na posterunku i spokojnie łapie piłkę.

85 minuta, rożny w wykonaniu Marchisio, do piłki dopadł po chwili Tevez, ale strzelił niecelnie.

2 minuty później ostatnia już zmiana. Z boiska schodzi biegający gdzie się da i robiący co się da Pereyra, a za niego Sturaro.

Minęło 90 minut, arbiter doliczył jeszcze 3.

92 minuta i byłą szansa na drugiego gola! Lichtsteiner oddał potężny strzał z dystansu, ale piłka wpadła prosto w bramkarza Monaco.

Za chwilę Matri został złapany na spalonym i chwilę później arbiter zakończył to spotkanie.

Juventus wygrywa u siebie z Monaco 1:0 po golu Vidala.



Ładny mecz, jak ktoś chce więcej, ładniej i dokładniej to wiadomo, na lajfach jest wszystko.


A no i jak zwykle:
Buffon - gdyby nie on prawdopodobnie ekipa schodziłaby do szatni zła. Super Gigi na bramce i człowiek od razu mniej boi się o wynik. Na plus.
Lichtsteiner - nabiegał się dzisiaj, to mu trzeba przyznać. Te jego dośrodkowania dobrze dzisiaj mu szły, plus kapitalny strzał na bramkę.. na plus!
Bonucci - dobrze było, dobra gra, powstrzymywał ataki, plus się należy.
Chiellini - znowu było spotkanie z murawą, ale te powstrzymywania bardzo dobre. Na plus.
Evra - nie mam pytań co on wyrabia na murawie, za bardzo mi się to podoba. Tyle walki dzisiaj, okazja na gola, zdecydowanie na plus.
Vidal - pierwsza połowa uszła, ale w drugiej obudziła się nam nasza chilijska bestia, do tego strzelony karny.. na plus!
Pirlo - Maestro powrócił, dużo podań przewijało się przez niego, do tego ten piękny wślizg, na plus!
Marchisio - w pierwszej połowie bardziej widoczny był, ogółem biegał gdzie się da, po zejściu Pirlo zniknął, ale za całość plus jest.
Pereyra - jego dzisiejsze szarże bardzo dobre, trequartista to jego pozycja, jego miejsce. Nikogo innego na niej nie widzę, bo nikt tam sobie tak nie radzi jak on. Na plus.
Tevez - tego pana było dzisiaj wszędzie pełno, jak trzeba było wracał z resztą pod swoje pole karne, budował akcje, do goli dużo nie brakowało, na plus.
Morata - dzisiejszy mecz to nie jego mecz. Walczył o piłkę, grał, to on wywalczył tego karnego. Plus będzie, ale to tyle, jeżeli chodzi o niego. Nie zabłysnął dzisiaj..

Zmiennicy:
Barzagli - ten pan zawsze dobrze, dopomagał chłopaków jak się da, na plus.
Matri - znowu jestem stwierdzenia, że jakby wszedł wcześniej to by może coś ustrzelił. Powalczył ładnie z resztą ekipy, na plus.
Sturaro - zaliczył brzydką utratę zaraz po wejściu, ogółem po tych jego 8 minutach na boisku dużo się nie powie, więc za wolę walki plus będzie. 



Idę obejrzeć zdjęcia z meczu bo pewnie już są.

Dobranoc.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz